Głupiec
Na skraju urwiska, bez lęku w duszy,
Z torbą marzeń, co lekka jak chmury.
Głupiec kroczy — nie zna jutra ani wczoraj,
Jego serce śpiewa pieśń bez historii.
Słońce całuje go w czoło nadziei,
Pies przy nodze szczeka: „Czy wiesz, gdzie idziesz?”
Ale on — nie szuka drogi, lecz doświadczeń,
W każdym kroku tętni świat nieodgadnięty.
Jest początkiem i pustką, zarazem pełnią,
Czystą kartą w talii życia — niesplamioną.
Nie zna ciężaru wyborów i konsekwencji,
Jego wolność — to wiara bez granic, bez zwątpień.
Choć może spaść — nie lęka się upadku,
Bo każdy lot to lekcja, każda rysa — znak.
Głupiec tańczy między tym, co jest i może być,
Z uśmiechem błogim wśród chaosu i łaski.
To dusza w drodze, przed nią tysiące dróg,
Nikt nie wie, czy to szaleństwo, czy geniuszu próg.
Ale w jego oczach odbija się świt,
Nowy początek — gdzie wszystko ma sens, choć nic nie jest pewne.